
Witamy
Nasza przygoda z Devonami zaczęła się w połowie 2008 roku. Koleżanka pokazała mi zdjęcie pięknych (jej zdaniem) kociaczków. Wiecie co wtedy pomyślałam? Wstyd się przyznać, ale stwierdziłam, że to najbrzydsze zwierzęta jakie w życiu widziałam. Trochę dziwaczne, trochę demoniczne, a przede wszystkim wyglądające jakby pochodziły z jakiejś innej planety...
Koleżanka wyjechała, a na monitorze komputera pozostało otwarte zdjęcie tych Ufolków. Zerkałam na nie od czasu do czasu kręcąc się po domu. I moje serce miękło coraz bardziej...
Wieczorem zaczęłam szukać informacji o rasie. Znalazłam mnóstwo opowieści o genialnym wprost charakterze Devonów. Czym więcej czytałam, tym bardziej intrygowała mnie ta rasa. Aż w końcu wpadłam... Zakochałam się.
Dziś nie wyobrażam sobie naszego domu bez Devonów. Nie obiecuję już sobie, tak jak robiłam to przez pierwsze lata, że nie zostawię kolejnego ślicznego ogonka z aktualnego miotu. Wiem jakie Devony chcę hodować i które cechy sprawiają, że kociak zachwyca mnie na tyle mocno, że zostaje z nami w hodowli.
Największą radość sprawiają mi zawsze rozmowy z nowymi "rodzicami" naszych kociąt. Kiedy słyszę jak pięknie wypełniają swoje rodziny radością - wiem, że warto.
Monika Osińska-Leśkiewicz